"Chwila, chwila... Minimalizm? W moim wydaniu? A no tak..." i zerknęłam na moją tablicę przy biurku. Zbieram na niej różne drobiazgi. Jedną z nich jest:
Co prawda to serce z kamienia, ale dostałam je z miłości od mojej wielkiej, jedynej Miłości :) Karol nie jest zbyt wylewny, ale... Z dwa lata temu szliśmy polną drogą w Brzezinach i w pewnym momencie się cofnął. Myślałam, że coś upuścił, a on podniósł i dał mi to cudo. Nie pamiętam co wtedy powiedział :P ale wiem, że w taki sposób powiedział, że mnie kocha :) To jest właśnie mój minimalizm i tak go rozumiem - wielkość w swej prostocie.
może z minimalizmem mi się nie kojarzy < ale jest tak rewelacyjne to zdjęcie że szał gwizdka :-)
OdpowiedzUsuńi ja się podpisuję :)
UsuńJaka fajna interpretacja ;))
OdpowiedzUsuńSłodkie! To jedyne słowo jakie mi przychodzi teraz na myśl. Nie martw się, mój mąż też nie jest zbyt wylewny, co przecież nie oznacza, że taki typ nie kocha. Im po prostu jest trudniej wyrażać swoje uczucia :)
OdpowiedzUsuńPiękny gest :)
OdpowiedzUsuńPiękny rekwizyt do dzisiejszego tematu:)
OdpowiedzUsuń