poniedziałek, 24 lutego 2014

Nieobecność



I na blogu i w życiu.
Wydaje mi się jakbym była wyłączona, nie mam czasu dla siebie, nic mi się nie chce, nie mam motywacji do działania. Niby non stop robię ważne rzeczy i angażuje się w różne zadania, ale głębiej nie zastanawiam się nad ich sensem. Wpadłam w rutynę praca - dom - praca - dom. I to nie tak, że jakoś dużo pracuję i nie mam sił. Po prostu nic mi się nie chce. Może to już przesilenie wiosenne? Przecież już tak ciepło...
A może to moja własna wola, która wcale nie jest silna? Staram się ją zwiększać, ulepszać, ale bardzo jest mi z nią ciężko. Od stycznia ani razu nie zaznaczyłam w kalendarzu, że ćwiczyłam. Jakbym wymazywała to miejsce w kalendarzu z przed oczu. Z piciem wody też jest kiepsko, a czuję, że tego potrzebuję. 
Niby czytam jakieś artykuły o organizacji życia, czasu, o motywacji, ale baaardzo opornie przekłada się to na to co serio robię. Czas wziąć się za siebie! Chyba dziś na koniec dnia poćwiczę. I od rana zwiększę obroty. Przecież ja tyle dobrego w życiu robię. Muszę przyśpieszyć z realizacją list "do zrobienia" i korzystać z wolnego czasu dla siebie (a jest go tak mało).
A w skrócie co się działo przed 24 dni lutego:

  • 2-8 spędziłam na zimowisku, jestem dumna z moich zuchów-podopiecznych, po raz pierwszy nie czułam się mocno zmęczona
  • 8 prowadziłam zajęcia na kursie młodych liderów z dokumentacji jednostek harcerskich, ten temat to mój konik, mało kto ma tak ogarnięte papiery ;)
  • 11 uczestniczyłam w warsztatach "Cykl Kolba" - chcę bardziej zgłębić temat, bo z gorączką przyswajanie wiedzy jest trudne
  • dwudniowa gorączka nie była przyjemna
  • 14 Walentynki chcieliśmy spędzić na sushi - na chęciach i naleśnikach się skończyło, bo bary sushi zapchane, czyżby społeczeństwo co raz bardziej lubiło egzotykę?
  • 15 byłam na dwóch balach - z dziećmi rano, a wieczorem z instruktorami. Szkoda, że nie każdy rozumie, że "łupu-cupu" to nie muzyka dla wszystkich
  • 18 uczestniczyłam w warsztatach "Umiejętności komunikacyjne - facylitacja i prowadzenie spotkań" - bardzo pozytywne doświadczenie, od dawna potrzebowałam czegoś dla siebie. Też tego dnia zrobiliśmy powtórkę Walentynek, tym razem z tym co chcieliśmy :)

  • 20 poszłam na spotkanie informacyjne o Funduszu Inicjatyw Obywatelskich - sam program FIO super, spotkanie było zbędne, bo wszystko zapisane w regulaminach
  • 22-23 spędziłam z rodzina na ślubie i weselu z poprawinami siostry ciotecznej, zabawa przednia, choć mój luby mało chętny do tańczenia, a szkoda
  • dziś odpoczywałam po weekendzie i nabierałam sił na aktywne, można nawet powiedzieć, miesiące, bo szykują się wyjazd za wyjazdem, ale "zachowam spokój i będę robić swoje" ;)


Pozdrawiam!

1 komentarz:

  1. Przynajmniej coś się działo!:> Ja mogę tylko tyle powiedzieć, że w trakcie przerwy między studiami nie przytyłam. I w zasadzie to moje jedyne osiągnięcie:> A tyle się miałam uczyć, dokończyć pracę dyplomową i co!

    OdpowiedzUsuń

Dzięki!